„Nie ma w makijażu reguły, że czegoś nie wolno. Liczy się efekt. Jeżeli więc mamy rezultat, który nas zadowala, make-up jest symetryczny, spójny z naszą twarzą, to mamy pełną dowolność w nakładaniu kosmetyków” – mówi Paulina Pałasz, doświadczona wizażystka.
Agnieszka Czarkowska-Krupa: Czy wizażystka może za pomocą makijażu zmienić rysy twarzy?
Paulina Pałasz:
Oczywiście, że możemy zmienić rysy twarzy. Używamy do tego trzech kosmetyków: brązera, rozświetlacza i różu. Brązerem przyciemniamy/chowamy to, czego nie lubimy. Możemy sobie zmienić kształt żuchwy, kształt zbyt wysokiego czoła czy wystający podbródek. Brązer optycznie ukryje obszary, których nie chcemy pokazywać. Rozświetlacz, czyli coś jasnego, uwydatnia z kolei rysy twarzy, więc nakładamy go na kość jarzmową, możemy na łuk brwiowy, na czubek nosa czy na brodę. Wtedy te obszary wychodzą nam na pierwszy plan, więc wizualnie są bardziej wydobyte. Róż do policzków, w zależności w którym miejscu go nałożymy, czy na środku policzków czy przy uszach, czy bliżej oczu – to tak bardzo schematycznie – również odmieni nam wizerunek. Szalenie ważne w makijażu są brwi, a więc ich rysunek potrafi naprawdę zmienić naszą twarz. Od brwi zależy bardzo dużo, wie to każda kobieta, która choć raz wyszła od kosmetyczki po nieudanej, zbyt mocnej hennie.
A ty jak długo zajmujesz się make-upem?
Ja (śmiech) zajmuję się makijażem już 21 lat. To naprawdę długo, więc mam już ogromne doświadczenie 😉
A możesz coś więcej opowiedzieć o swoim doświadczeniu, jak to się zaczęło, że w ogóle się zainteresowałaś tym i jak to się rozwijało?
Moje początki zainteresowania make-upem sięgają dzieciństwa. Może nieświadomie, bo nie interesowałam się samym makijażem. Jak byłam mała, w domu pojawiała się często gazeta „Teletydzień”. U mnie na stole zawsze leżało to czasopismo i długopis, bo mój tata rozwiązywał krzyżówki, a ja brałam ten długopis i wszystkie modelki, panie jakieś z telewizji, które były na zdjęciach upiększałam – domalowywałam im rzęsy, robiłam im obrys ust, robiłam kontur twarzy, włosy im dorysowywałam. Więc wszystkie gazety były przeze mnie pobazgrane (śmiech).
Czyli to była taka dziecięca fascynacja?
Już wtedy mi się podobało to, że mogę komuś coś na twarzy namalować. Czyli na początku były to panie z gazety, a później, jak już wybierałam swoje szkoły, to ukierunkowywałam się artystycznie. Od zawsze byłam dzieckiem, które miało kredki 'pod pachą’. Bardzo dużo rysowałam, projektowałam, tworzyłam z plasteliny, malowałam farbami, a nawet pisałam wiersze. Wymyślałam mnóstwo różnych obrazków, no i myślę, że to też później przełożyło się na makijaże.
Czyli wizażystka musi mieć zmysł artystyczny, tak?
Myślę, że trochę tak. U mnie tak było i myślę, że to pomaga później przy sesjach zdjęciowych czy przy makijażach artystycznych. Oczywiście można się makijażu nauczyć, można się nauczyć różnych technik bez umiejętności malowania i rysowania na papierze i da się wykonywać poprawnie makijaże. Natomiast myślę, że ta wyobraźnia i taka artystyczna ręka bardzo pomagają i w makijażach klasycznych i w tych artystycznych tym bardziej.
A odbywałaś jakieś kursy make-upu?
Skończyłam szkołę wizażu. To była roczna, dzienna szkoła w Europejskim Centrum Edukacji. Przez rok uczyłam się technik makijażu oraz stylizacji włosów, paznokci, historii ubioru a nawet filozofii. W makijażach przechodziliśmy przez epoki, dlatego miałam okazję wykonywać makijaże „historyczne”.
Poznawałaś historię makijażu, tak? To, jak to wyglądało na przestrzeni dziejów?
Tak, jak się ten makijaż zmieniał, więc mam świadomość, jak malowały się damy w różnych epokach i potrafię to odtworzyć. Zdarza mi się malować na tematyczne okazje klientki, które wybierają się na przykład na imprezę w stylu lat 20. Robimy wtedy make-up dokładnie w takim kanonie. Czasem odpowiednio do urody, ale też go trochę przekształcamy – wiadomo – w różnych epokach były różne trendy.
W szkole odbywały się praktyki, czyli wykonywanie makijaży przy sesjach zdjęciowych w studiu fotograficznym. Właśnie w tamtym momencie zakochałam się w pracy przy sesjach zdjęciowych i było to moim wielkim marzeniem, żeby przy takich sesjach zdjęciowych pracować. Po kilku dobrych latach to marzenie się spełniło. Natomiast wcześniej odbywałam różne kursy makijażu, nadal co jakiś czas chodzę na różne szkolenia.
Czyli cały czas się szkolisz?
Oczywiście. W makijażu ciągle się coś zmienia: trendy i moda się zmieniają, więc trzeba za tymi trendami podążać. Lubię też zawsze się dowiedzieć czegoś nowego od wizażystów, których cenię.
Właśnie, wspomniałaś o tym, że wykonujesz makijaże do sesji zdjęciowych, ale też robisz make-up okolicznościowy, na przykład na ślub czy jakąś inną okazję. Czy te dwa rodzaje make-upu się czymś różnią?
Tak, różnią się, ale bywają podobne. Wszystko zależy od tego, czego klientka oczekuje. Jeżeli mamy sesję zdjęciową biznesową, to w zależności do tego, gdzie klientka pracuje, jakiego wizerunku potrzebuje na przykład na stronę do swojej firmy, musimy to dostosować. Jeśli na co dzień ktoś się nie maluje jakoś mocno, to nie możemy tutaj wyrysować mocnego makijażu wieczorowego na sesję zdjęciową, ten makijaż musi być lekko upiększający, delikatny, czasem bardzo naturalny. Na sesje zdjęciowe kobiece, sensualne czy produktowe – gdy ktoś na przykład reklamuje jakieś ubrania konkretnej firmy, możemy czasem mocniej poszaleć z makijażem.
A jeśli chodzi o makijaże okolicznościowe, to tutaj zawsze się dostosowuję do kobiet. Są klientki, które na co dzień się nie malują, więc nie będą zadowolone na swoim ślubie z bardzo mocnego makijażu, mimo że taka jest na przykład moda. Wtedy oczekiwania klientek są dla mnie najważniejsze. Czy mają się pojawić np. kępki rzęs, czy czerwone usta, czy usta nude, czy oko podkreślone, czy z kreską czy bez kreski. Podążam za tym, czego panie oczekują. Oczywiście dostosowując makijaż do ich urody.
A czy jest jakaś procedura przygotowania do sesji zdjęciowych? Na co trzeba zwrócić uwagę?
Przed każdym makijażem dobrze przygotować cerę, nie tylko do sesji zdjęciowych. Skóra musi być dobrze nawilżona. W ogóle pielęgnacja jest podstawą przy każdym makijażu, nawet takim codziennym. Jeżeli mamy przesuszoną skórę, to make-up na co dzień będzie wyglądał gorzej i nie będzie się nam trzymał. Skóra powinna być wypeelingowana, najlepiej dobrze odżywiona. Polecam pielęgnację dostosowaną do potrzeb skóry. Dzień wcześniej najlepiej zrobić peeling i jakąś fajną maseczkę regenerująco-nawilżającą. Wtedy ułatwia mi to pracę.
A jeżeli chodzi o makijaż okolicznościowy, o którym trochę wspominałaś, czyli na przykład na ślub – weźmy taką okazję – czym się kierujesz dobierając kolorystykę i cały make-up do tej okazji albo do klientki?
Przede wszystkim musimy się kierować urodą, rodzajem cery, kształtem oka, owalem twarzy – to wszystko ma znaczenie. Na przykład jeżeli mamy oko mocno schowane, to nie możemy zrobić grubej kreski, wtedy oko zrobi nam się ciężkie, smutne, jeszcze bardziej ukryte. Rozświetlamy całą powiekę ruchomą, co nam daje optyczne powiększenie, no i oczywiście malujemy cieniami w odpowiedni sposób w zależności od kształtu oka.
A jeżeli chodzi o strój, w którym klientka wybiera się na imprezę, jakąś sukienkę, to bierzesz pod uwagę kolorystykę?
Jeżeli chodzi o panny młode, zazwyczaj ta kolorystyka jest bardzo podobna, więc tutaj mamy beże, biele, jasne róże. Teraz od kilku lat jest moda na makijaż bardzo świetlisty, naturalny, lekko podkreślony, więc kolorystyka w makijażu obejmuje głównie brązy, złoto, beże, bardzo delikatne róże – to jest gama, którą najczęściej wykorzystuję przy ślubach.
A co z klientką, która wybiera się na wesele jako gość? To tutaj szalejesz z kolorami czy wręcz przeciwnie?
Jeśli klientka sobie życzy. Zazwyczaj panie wybierają makijaż podkreślający urodę. Ewentualnie jeśli jest na przykład czerwona suknia, to czerwone usta. Suknia w zieleni – to czasem stosuję akcent kolorystyczny, czyli np. podkreślenie delikatną zielenią dolnej powieki czy doklejam kilka kolorowych kępek rzęs. Bardzo fajnie to wygląda i nie obciąża oka, nie wygląda kiczowato, a daje ciekawy akcent. Natomiast, co podkreślam po raz kolejny, w zależności od tego, co lubi klientka, taki makijaż wybieramy. Jeżeli uważam, że kobiecie nie pasuje konkretny kolor, to delikatnie staram się zasygnalizować, że może warto go zmienić.
Czy według ciebie są jakieś żelazne zasady aplikowania makijażu? Na przykład określona kolejność nakładania kosmetyków?
Tak są zasady, aczkolwiek nie ma w makijażu reguły, że czegoś nie wolno. Liczy się efekt. Jeżeli więc mamy rezultat, który nas zadowala, make-up jest symetryczny, spójny z naszą urodą, to mamy właściwie dowolność w nakładaniu kosmetyków. Natomiast faktycznie jest pewna kolejność i tutaj w takim uproszczeniu powiedziałabym, że najpierw aplikujemy wszystkie kosmetyki mokre, a później na te mokre nakładamy suche. Czyli wklepujemy jakiś krem czy bazę, podkład. Następnie, uważam, że po podkładzie najlepiej nakładać korektory, żeby sobie podkładem nie rozmazywać korektorów.
Potem kosmetyki w kremie (róż w kremie, bazę na powieki, cienie w kremie czy produkty do brwi w kremie), natomiast później aplikujemy kosmetyki suche. Na przykład róż w kremie utrwalamy różem w formie prasowanej lub w kamieniu, albo w formie sypkiej. Wyjątek stanowi tusz do rzęs, który możemy nałożyć wtedy, kiedy nam pasuje, a na końcu malujemy usta szminką. Polecam na samym końcu robić usta, żeby nie rozmazać sobie szminki na przykład przy nakładaniu pudru.
Ale generalnie najpierw twarz, potem oczy i na końcu usta?
To zależy. Techniki są bardzo różne i nie ma tutaj jednej poprawnej. Ja mogę powiedzieć, jak ja to robię: nakładam zawsze makijaż od góry, czyli czoło, brwi, oczy i reszta twarzy. Wtedy mamy taką czystość w makijażu, nie musimy robić poprawek, jeśli na przykład osypie nam się cień, wystarczy go zetrzeć z twarzy, a po skończonym malowaniu oczu nakładać podkład itd. To jest fajna technika dla wizażystów, ale jak malujemy się na co dzień…
Właśnie tego miało dotyczyć moje kolejne pytanie: jaki makijaż polecałabyś kobietom na co dzień?
W zależności od tego, w jakim make-upie czujemy się dobrze, to taki nakładamy, to jest oczywiście bez dyskusji. A w jaki sposób to robimy? Polecam podkład nakładać gąbeczką. Rekomenduję gąbki-kropelki, łezki. Wiem, że dużo kobiet o tym nie pamięta, albo nie wie, dlatego chciałabym podkreślić, że ta gąbka musi być zwilżona. Po pierwsze, umyta od nowości, ponieważ mamy produkt, który wychodzi z fabryki zazwyczaj chińskiej, więc jest tam mnóstwo zanieczyszczeń. Myjemy taką gąbkę przed pierwszym użyciem mydełkiem, potem porządnie ją odsączamy i taką wilgotną gąbeczką aplikujemy podkład. I on wtedy ładnie się układa na skórze i daje fajną strukturę. Natomiast chcę powiedzieć, że nie jestem przeciwniczką aplikowania podkładu palcami, sama też to robię na szybko. Ale jeśli ktoś woli na przykład pędzle…super, zawsze liczy się nasze zadowolenie z efektu końcowego.
Ja też nakładam podkład palcami
Jak mi zależy na tym, żeby makijaż mi się trzymał naprawdę długo, to zawsze podkład nakładam gąbką. Dzięki temu kosmetyk zostaje wprowadzony w pory skóry i fajnie kształtuje strukturę cery oraz dłużej się na niej trzyma.
To rzeczywiście mała rzecz, ale bardzo znacząca. Fajnie tutaj podpowiedziałaś, jak sprawić, żeby makijaż wyglądał lepiej.
Jeśli chodzi o kolejność w makijażu codziennym, zachowałabym tą samą: najpierw kosmetyki mokre, potem suche. Natomiast, czy najpierw pomalujemy sobie oko, czy brwi czy zrobimy kontur twarzy, to nie ma większego znaczenia. Kolejność jest dowolna – to nam ten makijaż ma służyć, więc wykonujmy go tak, żeby było nam wygodnie. Wybierzmy tylko kilka dobrej jakości pędzli i fajną mięciutką gąbeczkę, to zdecydowanie ułatwi makijaż.
A czy mogłabyś powiedzieć, czy kosmetyki, których używasz do makijażu profesjonalnego różnią się od tych dostępnych w drogeriach?
Kiedyś się mocno różniły. Istniał podział na kosmetyki profesjonalne i do użytku codziennego. Teraz się to trochę zmieniło ze względu na to, że wiele firm drogeryjnych oferuje naprawdę świetnej jakości kosmetyki w niskich cenach, które wspaniale nadają się również do profesjonalnych makijaży.
Jest pewna część produktów, które nadają się tylko do makijaży specjalistycznych. Czasami wykonuję makijaże do sesji np. podwodnych, gdzie trzeba zastosować takie kosmetyki, żeby makijaż się nie rozpłynął. W tym momencie mam już duże doświadczenie, ale na początku nie wiedziałam, które kosmetyki odpowiednio zareagują pod wodą. Zdarzało się, że jakiś specyfik, mimo że miał adnotację, że jest wodoodporny, w basenie się rozmazywał. Więc trzeba tu użyć specjalistycznych kosmetyków, które do makijaży innego typu się nie sprawdzą.
Więc za każdym razem sprawdzasz, czy dane kosmetyki będą odpowiednie?
Teraz już nie, mam grupę specjalistycznych produktów, które częściowo sprowadzam z za granicy. To są kosmetyki dla pływaczek wykonujących taniec synchroniczny pod wodą. One spędzają w basenie relatywnie krótki czas, a podwodna sesja zdjęciowa trwa około dwóch godzin, więc zwykle muszą być małe poprawki.
Więc masz już stałą bazę kosmetyków do makijażu do sesji pod wodą, ale rozumiem, że one nie są dostępne w drogeriach?
W tych najbardziej popularnych drogeriach nie, ale można niektóre dostać w drogeriach internetowych. Wracając do codziennego makijażu, chciałam nadmienić, że nie jestem zwolenniczką stosowania mocno utrwalających kosmetyków bez okazji. Kosmetyki takie niestety bardzo obciążają i wysuszają skórę. I to można zauważyć na przykładzie szminek do ust. Kiedy pomadki są takie aż wżerające się w strukturę skóry ust, bardzo mocno wysuszają wargi. One są trwałe, potrafią wytrzymać cały wieczór, natomiast każda kobieta potwierdzi, że działają bardzo wysuszająco. A jak jakiś kosmetyk nam mocno wysusza skórę, to przyspiesza jej starzenie, czego żadna z nas nie chce.
No właśnie, to jest to, czego żadna kobieta nie chce przyspieszać. A czy są jakieś inne obciążające kosmetyki? Na przykład chyba bazę stosuje się raczej na wyjścia niż na co dzień?
To są wszystkie bazy utrwalające do powiek, utrwalające podkład, ale też utrwalacze na bazie alkoholu, którymi spryskujemy twarz po makijażu. Nie mówię o mgiełkach, zdejmujących 'suchość’ z makijażu. One mają działanie pielęgnacyjne. Wszelkie specyfiki fixujące/utrwalające są do stosowania okazjonalnego: na wesele, sesję zdjęciową, kiedy makijaż ma wytrzymać cały dzień lub ekstremalne warunki. Natomiast wtedy najlepiej przyjść do wizażystki, zamiast kupować te kosmetyki na jedną okazję. Na co dzień dajmy skórze oddychać i skupmy się na pielęgnacji. Uważam, że najpiękniejszym makijażem i podstawą jest odpowiednio wypielęgnowana, zadbana cera.
Mnóstwo kobiet boryka się z problemami skóry i to już od wieku nastoletniego. I tu pielęgnacja jest absolutną podstawą. Nie dajmy się łudzić reklamom, żeby kupować jak najwięcej różnych produktów. Ja wyznaję zasadę: im mniej, tym lepiej. Natomiast odpowiednio dobrane kosmetyki to jest klucz do pięknej cery. Czasem, żeby skóra dobrze wyglądała, potrzebny jest dermatolog i kosmetyczka. Warto skorzystać z ich pomocy, jeżeli mamy problemy z cerą. Ten temat jest dość złożony, ponieważ na jakość skóry składa się wiele czynników.
A czy są jakieś modowe trendy w make-upie?
Tak, zawsze są. Na przykład modne są rozmyte usta bez konturówki. To jest taki trend, który przyszedł do nas z Bliskiego Wschodu. To Azjatki robią sobie takie usta, jakby pomadka nakładana palcem, bez wyraźnego obrysu warg. Innym trendem jest tak zwane „glass-skin”, czyli cera świetlista, absolutnie nie matowa, błyszcząca, zdrowa. Możemy taki efekt osiągnąć makijażem. Oczywiście nie ma idealnych skór, zawsze jest coś, co byśmy poprawiły czy chciałybyśmy zmienić. Wtedy z pomocą przychodzą nam odpowiednie podkłady, czy kremy BB lub inne produkty wyrównujące koloryt, zakrywające niedoskonałości lub przebarwienia, dające efekt właśnie takiej świetlistej skóry.
Co jest jeszcze modne? Kolorem roku jest Mocha Mousse, odcień brązu, dlatego w tym roku w makijażu modne są te barwy. To są kolory ziemi, kawy, cappuccino – wszystkie odcienie subtelnego beżu aż po ciemny, głęboki, czekoladowy brąz. Zdradzę, że w 2026 kolorem roku będzie Could Dancer. Ten kolor to eteryczna, neutralna biel. Możemy zatem spodziewać się, że przyszły rok będzie obfitować w odcienie bieli wokół nas.
Ale mówisz o makijażu oczu?
W makijażu, ale i ogólnie o kolorach. Również w modzie, czy wystroju wnętrz.
Nie wiedziałam, że w ogóle jest prowadzony taki ranking?
Prowadzi go Instytut Pantone. Co roku jest wybierany inny kolor. W zeszłym roku to była brzoskwinia, właściwie coś między łososiem i brzoskwinią Peach Fuzz. Kolor tego roku dominował w makijażach. Uważam, że to jest kolorystyka w ogóle najlepsza dla nas. Kolory ziemi, kolory skóry, kolory człowieka.
Czyli można powiedzieć, że obecnie w modzie jest naturalność?
Zdecydowanie. Delikatność, to nam najładniej podkreśla urodę bez przerysowania, ja to bardzo lubię. To są moje ulubione makijaże, właśnie w brązach, w pastelowych różach. Makijaże świetliste, delikatne, uwydatniające urodę.
Nawet przy makijażu wyjściowym stosujesz tę kolorystykę?
Dobieram odpowiedni odcień. Jednej klientce będzie lepiej w cieplejszych tonacjach, a innej w chłodniejszych. Natomiast cała gama kolorystyczna brązów plus lekkie rozświetlenie złotem, to jest coś, co ja najbardziej lubię. Makijaże w takim stylu klientki wybierają od lat bez względu na modę. Wiele klientek wcale nie idzie za trendami w makijażach. Z mojego doświadczenia wynika, że jednak kobiety nie zwracają szczególnie uwagi na modę, tylko życzą sobie takie makijaże, w jakich one się najlepiej czują. Więc nie każdy wybierze brąz i nie każdy wybierze roztarte usta czy świetlistą cerę. Są klientki, które mają tłustą skórę i na przykład nie lubią tego u siebie.
A czy możesz podpowiedzieć kobietom jakiś szybki makijażowi trick, który mógłby upiększyć twarz czy ulepszyć wygląd – zarówno w make-upie codziennym, jak i wyjściowym?
Świetnym produktem do szybkiej poprawy wyglądu jest korektor rozświetlający pod oczy. Nakładamy go najlepiej w wewnętrznym kąciku oka, schodząc pod oko aż do nosa i powstaje nam taki jakby trójkąt. To od razu da efekt wypoczętej, wyspanej i świeżej twarzy. Oczywiście mamy korektory w różnych tonacjach i kolorach. Do szybkiego efektu najlepiej wybrać korektor o dwa tony jaśniejszy od naszej skóry.
Nie mówię o ekstremalnych sytuacjach, gdzie ktoś ma bardzo wyraźne zaciemnienie pod oczami, wtedy przydałby się specjalistyczny korektor w odpowiednim kolorze. Natomiast takie szybkie poprawki możemy wykonać, skupiając się na określonych punktach na twarzy, które warto rozjaśniać. To jest kącik wewnętrzny oka, łuk brwiowy, łuk Kupidyna, czyli miejsce nad ustami i na przykład przy skrzydełkach nosa, jeżeli mamy głębokie bruzdy nosowo-wargowe. Robimy to po nałożeniu podkładu.
A czy mogłabyś powiedzieć, jak utrwalić makijaż? I ten na co dzień i jak ty utrwalasz te profesjonalne makijaże?
Jeśli chodzi o makijaż profesjonalny, stosuję kilka utrwalaczy. Zaczynam od pielęgnacji. Następnie nakładam bazy utrwalające. I tu wszystko zależy od tego, jaki mamy rodzaj cery. Jeżeli jest bardzo tłusta, to wtedy matujące bazy utrwalające, ale jeśli jest mocno wysuszona, to wtedy nawilżające. Następnie nakładam pudry z utrwalaczem, tak zwane fixujące i spraye utrwalające na sam koniec. I oczywiście przy każdym make-upie nakładam bazę pod cienie, żeby się nie rolowały i żeby nic się nie zbierało w załamaniu powieki.
A na co dzień z czego możemy korzystać, żeby trochę utrwalić makijaż?
Ja bym polecała właściwie tylko puder i odpowiednio dobrany podkład do potrzeb naszej cery. i polecam bardziej ewentualne poprawki makijażu w ciągu dnia niż mocne utrwalacze.
Przed nami sylwester. Czy mogłabyś udzielić kobietom kilku porad, na co postawić przy tej okazji w makijażu?
Sylwester jest wyjątkową okazją w roku, kiedy możemy zaszaleć. Jestem zwolenniczką tego, żeby od czasu do czasu naprawdę pozwolić sobie w makijażu na więcej. Oczywiście, jeśli ktoś lubi. To jest czas, gdy błyszczymy, więc ja polecam brokaty, brokatowe piegi, które można zamiast rozświetlacza sobie fajnie nałożyć na policzki/ na kość jarzmową. Nie wiem, czy kiedyś się z tym spotkałaś?
Tak, nawet wśród dziewczynek. Zauważyłam, że u mojej córki w szkole dziewczynki czasem przychodzą na bale szkolne właśnie z takimi uroczymi detalami.
No właśnie, sylwester jest świetną okazją do tego, żeby z tego skorzystać. Nie stosujemy tych rzeczy na co dzień, nie wypada nam na wesele tak się „wybrokacić”. A na sylwestra możemy zaszaleć, więc ja bardzo polecam błyszczące kosmetyki. Fajnie sobie nabłyszczyć dekolt. Są różne balsamy nabłyszczające, rozświetlacze w kremie, rozświetlacze w formie prasowanej, z brokatem, bez brokatu. Na sylwestra polecam błyszczące makijaże. Ponadto kolorowe rzęsy. Jeśli mamy akcent w stroju w butelkowej zieleni, to fajnie sobie kilka takich zielonych kępek rzęs dokleić albo w ogóle zrobić rzęsy w takim kolorze. Polecam również różnego rodzaju barwne rozświetlacze. Na przykład odcień różu. Nakładam go na kości jarzmowej, nie na środku policzków, tylko troszkę wyżej. Możemy nim sobie śmiało zrobić literkę C: rozpoczynając nad łukiem brwiowym aż do kości jarzmowej. Ta technika świetnie scali nam miejsce nałożenia różu na policzki z błyskiem nad policzkiem.
Ja po tej rozmowie jestem przekonana, że muszę sobie dokupić kilka kosmetyków do makijażu. Choćby rozświetlacze.
Swietny wybór 🙂 Nadmienię tylko żeby bardzo uważać na biały rozświetlacz. Jestem przeciwniczką białych rozświetlaczy. Myślę, że wyglądają tandetnie, niekorzystnie na każdej skórze. Czasem po prostu taki kosmetyk robi efekt białej plamy na twarzy, bo odbija za dużo światła. Polecam rozświetlacze w kolorze skóry, odcień szampański lub w subtelnym jasnym różu. A, i malujmy się przy dobrym świetle! Najlepiej dziennym.
Dziękuję ci za arcyciekawą rozmowę.
Paulina Pałasz – wizażystka z ponad 20 letnim doświadczeniem. Wykonuje wszelkie makijaże okazjonalne- ślubne, wieczorowe, biznesowe, makijaże do sesji zdjęciowych, bodypainting. Ukończyła roczną dzienną szkołę wizażu w Europejskim Centrum Edukacji w Krakowie, a także kosmetologię oraz specjalistyczne kursy makijażu oraz stylizacji włosów między innymi fale hollywood, które wzbogacają codzienną pracę z klientkami. Współpracuje z wieloma fotografami. Na swoim koncie ma makijaże między innymi:
dla Miss Polonia 2004 Katarzyny Borowicz do reklamy preparatu Silica,
makijaz dla piosenkarza Denzela przed koncertem w 20
makijaz dla Wokalistki Boney M.
branie udziału w makijażach dla modelek przy pokazach mody
makijaż dla Arethy Chmiel saksofonistki na okładkę płyty
makijaż dla wiolonczelistki Zofii Kulisiewicz do sesji zdjęciowej na okładkę płyty
makijaż dla tancerki Anity Szydłowskiej- Szymaniak do sesji zdjęciowej podwodnej
makijaż w programie telewizyjnym dla uczestniczki programu „Damy i Wieśniaczki”
I wiele wiele innych.
