Barbara Radziwiłłówna, ukochana i przedwcześnie zmarła żona króla Zygmunta Augusta z dynastii Jagiellonów, była jedną z najpiękniejszych kobiet swojej epoki. Słynęła z wdzięku i zjawiskowej urody, będącej ucieleśnieniem renesansowego ideału. Oto, jak polska królowa dbała o swój wygląd i kondycję.
Barbara Radziwiłłówna była piękną, wysoką blondynką.
Źródła historyczne podają, że Barbara Radziwiłłówna była śliczną blondynką. Co prawda, nieprzychylni jej dworzanie, czasami opisywali ją jako zupełnie nieatrakcyjną, jednak należy te uwagi traktować raczej jako celowe złośliwości niż obiektywne oceny. Wybranka króla była wysoka, a jej sylwetka posiadała kształtne proporcje: wąską talię i szerokie biodra. Wiadomo, że zachwycano się jej delikatnymi dłońmi, długimi, szczupłymi palcami. Z pewnością posiadała typowo słowiańskie rysy, ciemne oczy i długie blond włosy. Litwinka Wpisywała się więc w renesansowe kanony piękna. Szesnastowieczny ideał kobiecej urody nakreślił bowiem Petrarca w swoich „Sonetach do Laury”. Była to „donna angelicata”, czyli „kobieta anielska”, koniecznie o długich blond włosach.
Radziwiłłówna uwielbiała bogato zdobione, czerwone stroje.
Swoją sylwetkę Radziwiłłówna podkreślała odpowiednio skrojonymi strojami. Wiadomo, że szczególnie lubiła suknie w kolorze czerwonym, uszyte z wysokiej jakości materiałów: atłasu, adamaszku, upiększone złotymi elementami. Wkładała również stroje o mocnych kontrastach kolorystycznych, na przykład łączące czerń i biel. Na głowie często, zgodnie z ówczesną modą, nosiła weneckie birety i sobolowe czapki. Czerwień kochała zaś do tego stopnia, że w tym kolorze utrzymane były wnętrza jej powozów i dodatki w komnatach.

Ulubioną biżuterią Barbary Radziwiłłówny były perły.
Jak każda wielka dama, Barbara Radziwiłłówna lubowała się w drogocennych klejnotach. W jej kolekcji znajdowały się eleganckie pierścienie i złote medaliony. Do czasów współczesnych przetrwał złoty pierścień z trzema kamieniami: diamentem, rubinem i szmaragdem. Ukochaną biżuterię królowej stanowiły jednak perły. W jej wyprawie ślubnej znalazło się aż dziesięć perłowych kołnierzy. Na swoim najsłynniejszym portrecie koronnym również ma na sobie drogocenny czepiec i kołnierz z pereł. Legenda głosi, że po śmierci Radziwiłłówny kupiła je sama angielska królowa Elżbieta z dynastii Tudorów.
Barbara Radziwiłłówna bardzo często zażywała odświeżających kąpieli.
W przeciwieństwie do obyczajów szesnastowiecznej epoki Barbara szczególnie dbała o higienę osobistą. Lubiła zażywać długich, odprężających kąpieli, a jej przyzwyczajenia w tym zakresie do tego stopnia odbiegały od powszechnie przyjętych norm, że król podczas swojej nieobecności przykazywał pannom dworskim, by pilnowały jego małżonki, aby zbyt długo nie przebywała w wodzie i się nie przeziębiła.
Radziwiłłówna stosowała makijaż.
Barbara Radziwiłłówna podkreślała swoją urodę makijażem. W szesnastym wieku szczególnie ceniono jasną cerę, dlatego królowa stosowała bielidło. W królestwie polskim produkowano ten kosmetyk w wyjątkowo ciężkiej konsystencji, dlatego Barbara rezydując na zamku w Krakowie, często zwracała się do matki, by przesyłała jej litewskie produkty. Były one wykonywane na bazie lekkich składników. Oprócz bielidła małżonka Zygmunta Augusta stosowała również specjalne kredki do podkreślania brwi i pomadki do ust. Do pielęgnacji skóry używała rozmaitych, specjalnie przyrządzanych maseczek i płynów.

Radziwiłłówna miała perfekcyjnie zaplanowany image.
Żona ostatniego Jagiellona słynęła z dbałości o wygląd zewnętrzny. Wiadomo, że bardzo długo się stroiła, co bywało źródłem plotek i złośliwych komentarzy. Królowa zmieniła obowiązujące do jej czasów obyczaje na Wawelu. Odkąd pojawiła się na zamku, to król, miał czekać przed jej komnatą, aż się wyszykuje, a bywało, że trwało to bardzo długo. Królowa nigdy się nie pokazywała, zanim nie uznała, że wygląda perfekcyjnie. Nie tylko suknie i makijaż stanowiły o image’u Radziwiłłówny. Równie ważna była cała oprawa – jeszcze w czasach wileńskich, zanim wyszła za Zygmunta Augusta, dbała o to, by mieć najpiękniejsze powozy i konie. Jej karetę ciągnęło zwykle sześć siwych koni, czasem gniadych lub srokatych.
Barbara Radziwiłłówna uwielbiała bawić się i tańczyć.
Radziwiłłówna słynęła ze swobodnych manier. Nigdy nie była dewotką, wręcz przeciwnie uwielbiała zabawy i uczty. Przeciwnicy jej małżeństwa z królem nazywali ją nawet „największą nierządnicą Litwy”, mając na myśli skłonności Barbary do flirtu i erotycznych gier. Oczywiście w tych opiniach jest dużo przesady i zazdrości. W każdym razie jeszcze w Wilnie wspólnie z królem organizowała bale maskowe i polowania. Do swojego dworu dobierała młode i radosne dziewczęta, a nawet zmieniła wawelski zwyczaj odprawiania porannego nabożeństwa.
Za jej czasów brały w nim udział oba dwory: króla i królowej jednocześnie, co sprzyjało nawiązywaniu kontaktów między młodymi. Mimo że nie znała żadnego obcego języka poza polskim i litewskim i nie była szczególnie wykształcona, potrafiła doskonale odnaleźć się w sztuce konwersacji i zawsze otaczało ją grono adoratorów. W czasach, gdy była królową, najbardziej lubiła spędzać czas w Niepołomicach, gdzie razem z królem mogli prowadzić swobodne życie w sercu puszczy, z dala od czujnych, oceniających spojrzeń.

W kwestiach medycznych Radziwiłłówna korzystała z pomocy litewskich guślarek.
Jeśli chodzi o dbałość o zdrowie, Radziwiłłówna otaczała się przede wszystkim litewskimi guślarkami i to z ich pomocy najczęściej korzystała. Ówczesne zielarki dysponowały dużym zestawem rozmaitych mikstur, wyciągów roślinnych i specyfików przydatnych w wypadku różnych dolegliwości. Wiadomo, że królowa Barbara często cierpiała „na kamień” – prawdopodobnie nerkowy. Z pewnością wiedza wileńskich szeptuch przydawała jej się w kwestii antykoncepcji, a potem, gdy chciała zwiększyć szanse na zajście w ciążę. Podczas ostatniej, ciężkiej choroby Radziwiłłówny, wezwanie słynnej guślarki przyniosło jej znaczną ulgę i poprawę stanu, jednak potem odprawiono znachorkę, ponieważ korzystanie z tego typu usług uchodziło na Wawelu za czary.
Długo uważano, że obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej posiada rysy Barbary Radziwiłłówny.
Idealne rysy Barbary Radziwiłłówny długo odnajdywano w najsłynniejszym litewskim obrazie maryjnym – Matki Boskiej Ostrobramskiej. W powszechnej świadomości funkcjonowała legenda, zgodnie z którą do obrazu pozowała właśnie Barbara Radziwiłłówna. Uważano tak ze względu na podobieństwo wizerunku Matki Miłosierdzia do tak zwanego nieświeskiego portretu polskiej królowej. Ponadto jest to jeden z niewielu obrazów, na którym Maryja została przedstawiona bez Dzieciątka na ręku, co miało mieć również związek z bezdzietnością Radziwiłłówny.
Ostatecznie obalono jednak tę teorię. Wiadomo, że malowidło powstało mniej więcej w latach 1620 – 1630, a więc długo po śmierci królowej. Jego autorem prawdopodobnie był krakowski malarz Łukasz Porębski. Co więcej, portret Barbary z Nieświeża jest jeszcze późniejszy, powstał około 1733 roku na zlecenie Anny z Sanguszków Radziwiłłowej. I wszystko wskazuje na to, że było odwrotnie: to wizerunek Radziwiłłówny był do pewnego stopnia wzorowany na słynnej Madonnie.