„Magia miłości” (Jason’s Lyric) to film z 1994 roku w reżyserii Douga McHenry’ego. W obsadzie m.in. Forest Whitaker, Jada Pinkett, Bokeem Woodbine a także Treach – sporadyczny aktor i pełnoetatowy raper związany z grupą Naughty By Nature. Film trudny do zaszufladkowania, wątek miłosny miesza się z dramatem rodzinnym, a wszystko doprawione jest odrobiną poezji i realizmu magicznego. Zobaczmy więc, czy ścieżka dźwiękowa będzie w stanie nas zaczarować…
„Magia miłości” – R’n’B, gospel i blues
Zaczynamy “z wysokiego C”! Pierwszy numer to Black Men United – połączone siły niemal wszystkich supergwiazd rhythm and bluesa z lat dziewięćdziesiątych. Odmeldowali się między innymi Aaron Hall, Al. B. Sure, Boyz II Men, El DeBarge, Gerald Levert, Joe, Keith Sweat, Silk, R. Kelly, Usher czy Mint Condition. Mało? Na gitarze zagrał Lenny Kravitz, a utwór – mocno inspirowany muzyką gospel – napisał młodziutki wtedy D’Angelo. Warto posłuchać, choć jestem fanem nieco większego minimalizmu, bo przy takiej liczbie zaangażowanych osób, każdy wokalista dostaje tylko linijkę, może dwie do zaśpiewania.
Bardziej udane są kolejne tracki. Jamecia i jej niedwuznaczne “Rodeo Style”, wsparte brzmieniem vocodera. Wzruszająca oda do ojca od weteranów z Tony! Toni! Toné! A także Oleta Adams, J-Quest i Brian McKnight dowożący solidną porcję wolniejszych, nastrojowych nagrań.
Docenić należy także kompozycję Whitehead Brothers – bujający new jack swing z nieco “gangsterskim” tekstem, a także podpartą ciężkim bitem balladę Mint Condition, która urzeka oszczędnym, wręcz bluesowym tekstem. Nie jest zapewne przypadkiem, że gościnnie w utworze udziela się gitarzysta i wokalista bluesowy Albert Collins. Kolejna ikona tego gatunku, Buddy Guy dorzuca klimatyczny numer “This City Needs Help”. I niby to pełnoprawny blues, jednak producenci postarali się o mocny, miarowy bit, który uspójnia owo nagranie z soulowo-rapową częścią tracklisty.
„Magia miłości” – udane soulowe covery
Nie będzie niespodzianką, że na albumie gości kolejny „wszędobylski” soulman, K-Ci Hailey – tym razem jednak solo, bez kolegów z Jodeci. Wokalista pojawia się w coverze “If You Think You’re Lonely Now” weterana soulu, Bobby’ego Womacka i w udany sposób unowocześnia ten kawałek, łącząc gładką i melodyjną stylistykę do której nas przyzwyczaił z chropowatymi wokalami przywodzącymi na myśl oryginał Womacka.
Drugim coverem, a właściwie “wariacją na temat” jest “No More Love” rapowo-soulowej grupy DRS. Nie jest to wykonanie „jeden do jednego”, a raczej przyjemna reinterpretacja blues-soulowego szlagieru “Ain’t No Love in the Heart of the City” Bobby’ego “Blue” Blanda z nowym tekstem, wykorzystującym jedynie fragmenty oryginału.
„Magia miłości” – słoneczne rytmy Kalifornii
Część rapowa zajmuje może jedną trzecią albumu, ale zdecydowanie jest czego słuchać. Znów mamy tu silną reprezentację zachodu – dwie grupy “pod egidą” Warrena G (Da Five Footaz i The Twinz), niedoceniony acz oryginalnie rymujący raper Ahmad oraz zupełnie mi nieznany LSD – wszyscy oni dorzucili wpadające w ucho, optymistyczne produkcje, przywodzące na myśl kalifornijskie plaże, obsiane palmami i skąpane w słońcu. Równie pozytywnym i melodyjnym numerem raczy nas nowojorski specjalista od rapowych lovesongów – LL Cool J.
Jeśli chcecie zaś czegoś z pazurem, powinny wam się spodobać nieco ostrzejsze, opatrzone wyjącymi klawiszami propozycje Jayo Felony’ego, Spice One’a (obaj panowie również z Cali) oraz teksańczyka Scarface’a. I chociaż nie ma tu wielkich gwiazd znanych z radiowych list przebojów (poza LL Cool J’em i może Warrenem G, ten drugi jednak udziela się tu tylko za konsoletą), to wszyscy wykonawcy spod znaku melodeklamowanego słowa przechodzą kontrolę jakości bez zastrzeżeń.
Podsumujmy. Płyta nie obfituje w słodkie pościelówki, idziemy raczej w stronę dojrzalszego, miejscami bluesującego soulu i konsekwentnego brzmieniowo rapu. Nie wiem, czy nada się na randkę, ale na pewno nie zepsuje nastroju.