Hip hop na soundtrackach
Lata dziewięćdziesiąte to lata ścieżek dźwiękowych – zwłaszcza takich, które zamiast muzyki ilustracyjnej proponowały nam formułę kompilacji z utworami różnych artystów. Jednym z gatunków, który w tym okresie święcił triumfy na scenie „soundtrackowej” był hip hop. Niemal każda szanująca się rapowa wytwórnia starała się podpisać lukratywny kontrakt ze studiem filmowym, aby ugrać coś na popularności kolejnej premiery. Zyski były zresztą obopólne – filmowcy dostawali licencję na wykorzystanie w swoich filmach muzyki, która robiła się coraz bardziej modna i „cool”, natomiast wydawcy uzyskiwali szansę promowania swoich artystów wśród szerszej publiczności, jaką była filmowa gawiedź, niekoniecznie słuchająca rapu na co dzień.
Oczywiście nie każdy gatunek filmowy współgrał z melodeklamowaną ścieżką dźwiękową. Opcji jednak nadal było mnóstwo. Kino sportowe (zwłaszcza o koszykówce), kino z tańcem w tle, kino oparte na formule „niedobranej pary” (odd couple), typu „biały i Czarny, którzy się wzajemnie nienawidzą, muszą współpracować”. Ba, właściwie dowolne filmy z udziałem Afroamerykanów (a najlepiej jakiegoś rapera) w głównych rolach – wszędzie tam można było dorzucić trochę modnego, rytmicznego brzmienia.
„Młodzi gniewni” i hood film w pigułce
Najważniejszym jednak zjawiskiem było pojawienie się nowego gatunku filmowego, zwanego “hood film”, podejmującego problematykę dorastania Czarnej i Latynoskiej młodzieży w śródmiejskich gettach Ameryki – często w konwencji dramatu, z mniej lub bardziej wyeksponowanymi elementami kina gangsterskiego i romansu, choć zdarzały się również komedie. Przypomnieć warto takie kamienie milowe gatunku, jak „Ślepy zaułek” (Clockers) Spike’a Lee, komediowy „Piątek” (Friday) F. Gary’ego Graya, czy „Chłopaków z sąsiedztwa” (Boyz n the Hood) i „Poetic Justice – film o miłości” – oba autorstwa Johna Singletona.
Szkoła rapu
Dzisiejszy artykuł poświęcimy jednak tylko pewnemu wycinkowi tego różnorodnego gatunku, jakim jest hood film i skupimy się na filmach o tematyce szkolnej z czasu największej popularności tego motywu, czyli lat 90. ubiegłego stulecia – oczywiście ze wskazaniem na towarzyszącą im muzykę.
Jak wiadomo, jeśli mamy kino podejmujące kwestie rasowe i temat coming of age, czyli dorastania, rytuałów przejścia z dzieciństwa do dorosłości, to musi pojawić się szkoła. Najlepiej liceum, a już pełnię szczęścia osiągniemy, jeśli to będzie zaniedbana placówka w sercu miasta, gdzie przemoc, przestępczość i rasizm tworzą wybuchową mieszankę. Jeżeli pójdziemy tropem wyeksploatowanym do cna w kinie lat dziewięćdziesiątych, to w takim przybytku powinien pojawić się biały nauczyciel, który przy pomocy batoników i paru innych tricków przekona do siebie zagubione multikulturowe stadko i pomoże mu wyjść na prostą, wypełniając tym rolę „białego zbawcy”.
Oczywiście nie wszystkie filmy ze szkolnej półki pasują do tego fabularnego schematu i mają białego protagonistę – wspomnijmy chociażby „Paragraf 187” (One Eight Seven, 1997, reż. Kevin Reynolds). Jednakże sporo filmów z tego gatunku bazuje na owym kontrowersyjnym schemacie – na czele z „Młodymi gniewnymi” i „Belfrem”, ale można tu wymienić także nieco mniej znaną „Czarodziejkę” (Sunset Park, 1996, reż. Steve Gomer) czy sporo późniejszą „Wolność słowa” (Freedom Writers, 2007, reż. Richard LaGravenese) z Hilary Swank w roli głównej.
Filmy o szkole – najlepsze soundtracki
Przypomnijmy sobie kilka ciekawszych propozycji, a przy okazji wsłuchajmy się w hiphopowe rytmy idące z nimi w parze. Filmy, które wybrałem do rankingu to:
• „Młodzi gniewni” (Dangerous Minds, 1995), reż. John N. Smith.
• „Zbuntowana klasa” (Light It Up, 1999), reż. Craig Bolotin
• „Zagniewani młodociani” (High School High, 1996), reż. Hart Bochner
• „Belfer” (The Substitute, 1996), reż. Robert Mandel
• „Studenci” (Higher Learning, 1995), reż. John Singleton
Mamy tu oczywiście miks różnych gatunków – „Młodzi gniewni”, „Studenci” i „Zbuntowana klasa” to dramaty, z kolei „Belfer” to raczej kino akcji, a „Zagniewani młodociani” to komedia parodiująca szeroko rozumiane kino o tematyce szkolnej. Wszystkie te filmy łączy jednak kilka rzeczy – pochodzą z podobnego okresu i podejmują zbliżone wątki, a więc walkę nauczycieli o dobrostan ich uczniów pomimo różnych przeciwności losu, spięcia na gruncie rasowym, czy wreszcie rozwój postaci samych uczniów, którzy stają się dorosłymi ludźmi, mierząc się z zafundowanymi im przez scenarzystów kryzysami. I oczywiście wszystkie okraszono solidną dawką muzyki rap. W kolejnych artykułach przyjrzymy się bliżej ścieżkom dźwiękowym do tych właśnie obrazów i spróbujemy zweryfikować czy to sensowny wybór pod względem artystycznym, czy wyłącznie efekt mody i sprytnego targetowania.