Historia makijażu. Skąd się wzięła praktyka upiększania twarzy?

Historia makijażu jest tak stara jak cywilizacja, a może jeszcze starsza, bo sztukę ozdabiania twarzy praktykowały już prehistoryczne plemiona. Co ciekawe, w przeszłości pełnił on różnorodne funkcje, których ślady do dziś możemy odnaleźć we współczesnych obyczajach kosmetycznych. Jak wyglądały zatem dzieje makijażu na przestrzeni wieków?

Znaczenie malowania twarzy

Malowanie twarzy nie jest wcale wynalazkiem współczesności, ani kultury zachodniej. Zwyczaj ozdabiania ciała możemy zaobserwować niemal u wszystkich nieucywilizowanych plemion i właśnie tam należy szukać źródeł tej praktyki. Co ciekawe, od początku funkcja nanoszenia na twarz rozmaitych barwników nie ograniczała się jedynie do roli estetycznej. Koloryzowanie mogło mieć charakter kamuflażu – dzięki niemu łatwiej było się wtopić w otoczenie podczas polowania czy walki. Ponadto malowanie twarzy było praktykowane jako rytuał wojenny, towarzyszyło przygotowaniom do ważnych bitew, a poszczególne znaki miały swoją symbolikę. Małe dzieci malowano, by chronić je przed „złym okiem”, a panny młode, by zapewnić powodzenie w małżeństwie.

Do wykonywaniu malunków na twarzy pierwotnym plemionom służyły naturalne barwniki pozyskiwane z różnych roślin i minerałów. Można tu wymienić na przykład arnotę właściwą (w plemionach amazońskich służącą do uzyskania czerwieni), węgiel drzewny, sok z kolczastej agarroby (do czerni), liście krzewu carqueja (żółć i zieleń) czy indygowiec (dostarczał niebieskiego północnoafrykańskim Tuaregom). Sama pejoratywna nazwa „kolorowi” odnosząca się do określenia ludzi rasy innej niż biała wywodzi się nie od odcienia skóry, ale właśnie zwyczaju malowania ciała. Jej źródłem jest hiszpańskie określenie „colorados” używane w odniesieniu do Indian Tsachila.

skąd się wziął makijaż - historia

Pozostałości pozaestetycznych funkcji makijażu możemy odnaleźć również we współczesnej kulturze. Malowanie twarzy oprócz oczywistego celu upiększania twarzy ma dla wielu kobiet również inne znaczenia. Makijaż może dodawać pewności siebie w trudnych sytuacjach, a nawet być rodzajem ochrony „prawdziwej” twarzy czy maski. Twarz bez makijażu pokazujemy przede wszystkim swoim najbliższym, tym, którym ufamy, dla obcych zachowując bardziej oficjalne niż naturalne oblicze.

Makijaż w starożytności

Za kolebkę typowo upiększającego makijażu uważa się starożytny Egipt, jednak trudno dziś określić, czy równolegle nie był on stosowany w Chinach. Twarz malowały zarówno egipskie kobiety, jak i mężczyźni, a jak to wyglądało, możemy zobaczyć na zachowanych freskach i posągach. Jednym z najsłynniejszych artefaktów z tego okresu jest popiersie Nefretete, żony faraona Echnatona. Na szeroką skalę stosowano kolorowe cienie do powiek, chociaż często produkowano je z silnie toksycznych substancji, jak cerusyt czy galena zawierające ołów. Barwiono policzki, używano szminek sporządzanych na bazie wosku pszczelego i startych chrząszczy, tuszu do rzęs z białka, sadzy i oliwy, a także rozmaitych pudrów.

Najczęściej używanym czernidłem do oczu w świecie starożytnym był kohl, nazywany egipskim eyelinerem. Sporządzano go z sadzy i oleju roślinnego lub tłuszczu zwierzęcego. Zarówno w starożytnym Egipcie, jak i w Chinach, powszechnie golono brwi, a na ich miejsce malowano czarne kreski. W Chinach istniała cała gama modnych wzorów brwi. Istotne było również malowanie kropek na policzkach i wklejanie kwiatu na czoło. Twarz i ciało pudrowano specjalną mączką ryżową. Co ciekawe, znane było również malowanie paznokci czy stosowanie lakieru do włosów.

makijaż historia
popiersie Nefretete, źródło: wikipedia

Makijaż od średniowiecza do współczesności

Średniowieczny makijaż w Europie był znacznie oszczędniejszy w formie ze względu na idee ascezy podporządkowane surowym regułom religijnym. Damom nie wypadało się zatem ostentacyjnie malować, co nie znaczy, że całkowicie tego zaniechano. Kobiety nadal czerniły brwi, delikatnie się pudrowały i różowiły policzki choćby sokiem z buraka. W okresie renesansu prawdziwą mistrzynią makijażu była angielska królowa Elżbieta, która szczególnie dbała o bielenie twarzy za pomocą węglanu ołowiu, różowienie policzków, a także podkreślanie brwi. XVII i XVIII wiek słynęły z umiłowania do makijażu przez damy, szczególnie w kręgach dworskich. Puder służył nie tylko do twarzy, ale również do włosów i peruk. Wszelkie niedoskonałości na skórze ukrywano zaś pod popularnymi muszkami. Niestety nadużywanie kosmetyków do ciała nie szło w parze z higieną, ponieważ kąpieli zażywano bardzo niechętnie.

Z kolei XIX wiek znowu zaowocował oszczędnością w podejściu do kobiecego makijażu. Elegantki ograniczały się właściwie głównie do pudru i różu. W Wielkiej Brytanii ton nadawała królowa Wiktoria, która słynęła z negatywnego podejścia do wszelkich prób upiększania twarzy. Na wyraźny makijaż mogły sobie pozwolić jedynie kobiety zaliczane do odrębnej grupy społecznej, jak aktorki czy tancerki. I to właśnie one stały się klientkami Eugene Rimmela, który w 1860 roku wyprodukował pierwszy tusz do rzęs. Jego doskonalsza wersja powstała w 1912 roku, a jej twórcą był amerykański chemik T. L. Williams.

Kolejne lata przyniosły prawdziwy rozkwit kolorowych kosmetyków. Wygodne produkty w tubkach, które można było łatwo aplikować i zmywać wprowadził do powszechnego użycia Max Factor, który zaczął współpracować ze światem filmu i szybko stworzył znaną do dziś markę. Całe gamy kolorystyczne cieni do powiek, szminek, tuszów i ołówków do brwi i oczu oferowały również wielkie damy nowoczesnej kosmetyki: Elizabeth Arden, Nightingale Graham i Chaja Rubinstein. Potentatem w dziedzinie lakierów do paznokci stała się zaś firma Revlon, założona przez braci Revsonów i Charlesa Lahmana.

I tak oto makijaż stał się zwyczajnym rytuałem życia codziennego kobiet na całym świecie. A wielkie marki kosmetyczne stworzone 100 lat temu do dziś mają się dobrze, oferując swoim klientkom coraz bardziej udoskonalone wersje swoich produktów.

Literatura:

L. Wdowiak, „Malowanie twarzy i ciała w historii kultury”, [w:] „Zarys historii ozdabiania ciała”, Szczecin 2018.