„Dlaczego kobiety uprawiają ogrody?” – tak brzmi tytułowe pytanie popularnej książki Alice Vincent. Gdyby poszukać na nie odpowiedzi w historii, trzeba by sięgnąć do epoki Oświecenia. To wówczas uprawianie ogrodu zostało podniesione bowiem do rangi sztuki, a każda wielka dama musiała mieć, posługując się słowami Izabeli Czartoryskiej, swoje własne „bawidełko”. Ogród pełen kwiatów i fontann stał się nieodłącznym elementem rokokowego stylu, ale był również oświeceniowym toposem filozoficznym. Wyrażał przekonanie, że własne życie można pielęgnować i rozwijać niczym piękny, wspaniały ogród. Przedstawiamy najwspanialsze rokokowe ogrody polskich arystokratek.
Słynne rokokowe ogrody
Arkadia Heleny Radziwiłłowej
Arkadia była urokliwym, sentymentalnym parkiem założonym w 1778 roku. Należała do księżnej Heleny Radziwiłłowej, bliskiej przyjaciółki Izabeli Czartoryskiej. Ogród przechodził kilkakrotnie metamorfozę, początkowo pomyślany jako modny zieleniec w stylu angielskim, z czasem przeobraził się w projekt romantyczny. Za wizję architektoniczną odpowiadali głównie Szymon Bogumił Zug i Henryk Ittar. Serce ogrodu stanowił malowniczy staw arkadyjski, przy którym wzniesiono między innymi Kaskadę, Przybytek Arcykapłana i przede wszystkim Świątynię Diany. Spiętrzona woda przepływała do stawu przez wspaniały Akwedukt, wzniesiony w 1784 roku. Ponadto ważnym elementem parku była Wyspa Topolowa z symbolicznym nagrobkiem świętej Cecylii.

W dobie preromantycznej park został wzbogacony o nowe elementy estetyczne, nawiązujące do wierzeń ludowych i magii. W ogrodzie pojawił się zatem Domek Gotycki, liczne stylizacje ruin, nawiązujące do modnych powieści gotyckich czy „baby” z Podola – będące obiektem kultu w czasach średniowiecznych. Helena Radziwiłłowa prezentowała w swoim wspaniałym ogrodzie niezwykłą kolekcję sztuki z pięknymi rzeźbami antycznymi, sarkofagami i urnami. Do dziś można przechadzać się alejami świetnego niegdyś ogrodu i podziwiać jego malownicze zakątki.
Aleksandria hetmanowej Ogińskiej
Aleksandria, nazwana tak od imienia założycielki, znajduje się na terenie dzisiejszych Siedlec, choć nie przypomina już istotnie swojej dawnej formy. Niegdyś właścicielką ogrodu była Aleksandra z Czartoryskich Ogińska, żona hetmana wielkiego litewskiego. Kiedy w 1775 roku po śmierci ojca weszła w posiadanie Siedlec, postanowiła rozwinąć rodzinną posiadłość zgodnie z duchem epoki. Przekształciła wówczas ogród włoski w park sentymentalny, z licznymi altanami, domkami, oranżeriami i innymi obiektami. Piękne klomby z kwiatami przeplatały tu wspaniałe aleje wysadzane rozłożystymi drzewami.

W XIX wieku zieleniec stał się własnością miejską. Na jego terenie funkcjonowała herbaciarnia i jadłodajnia, jednak po II wojnie światowej znacznie podupadł. Obecnie o historii parku przypominają dwustuletnie drzewa i urocza ławeczka z monumentem Aleksandry Ogińskiej.
Mokotów i Łańcut Elżbiety Lubomirskiej
Dziś już nie pozostało za wiele śladów słynnego Mokotowa, parku urządzonego przez Elżbietę Lubomirską, szwagierkę Izabeli Czartoryskiej, żonę marszałka wielkiego koronnego. Ogród mieścił się na drodze z Wilanowa do Warszawy, nazwano go Mon Coteau, czyli „Moje wzgórze”. Nad pracami czuwali królewscy architekci: Effraim Schroeger i Szymon Bogumił Zug. W latach 70. XVIII wieku powstały najważniejsze zabudowania w obrębie projektu: letnia rezydencja, Domek Flamandzki czy wieża bramna z gołębnikiem. Tę ostatnią można oglądać do dzisiejszego dnia przy ulicy Puławskiej. Oczywiście ogród zdobiły liczne akweny: stawy, wodne kaskady i strumienie.

Drugim słynnym dziełem Błękitnej Markizy był Łańcut – wspaniała rezydencja Lubomirskich wraz z przylegającymi do niej ogrodami. Izabela (bo takim imieniem nazywano również Lubomirską) stworzyła tu wspaniały ogród angielski z okazałą oranżerią, zameczkiem romantycznym i gloriettą. Kolejni właściciele posiadłości zmienili zamysły Markizy, jednak do dziś zachowały się wiekowe drzewa: platan, dęby i miłorząb, a także niektóre budowle.
Powązki i Puławy Izabeli Czartoryskiej
Niekwestionowaną oświeceniową królową ogrodów była jednak Izabela Czartoryska. Jej pierwszym znaczącym wkładem w tej dziedzinie były Powązki, pieszczotliwie nazywane przez nią „Bawidełkiem”. Teren rozciągający się nieopodal Warszawy (nie mylić z dzisiejszym Cmentarzem Powązkowskim) został przeznaczony na sielankowy sentymentalny ogród. Nad dużym stawem postawiono budynki wystylizowane na proste wiejskie chaty, w których w lecie rezydowała cała rodzina wraz z zaproszonymi przyjaciółmi i gośćmi. Oczywiście zewnętrzna uboga fasada kontrastowała z bogatym i strojnym wnętrzem, ociekającym prawdziwymi luksusami.
Do urządzenia Powązek specjalnie wykopano z Puszczy Kampinoskiej 345 lip, które ozdobiły liczne aleje i zagajniki. Ponadto oczywiście znajdował się tu cały repertuar elementów sentymentalnych: fontanny, rzeźby, oczka wodne i malownicze klomby z kwiatami. Podczas spaceru można było podziwiać małe cuda architektoniczne: ruiny Koloseum czy łuk triumfalny.

Największym dziełem autorki „Myśli różnych o sposobie zakładania ogrodów” były jednak Puławy. Nic nie mogło się równać z tą okazałą siedzibą Czartoryskich, gdzie Izabela urządziła słynny w całej Europie park łączący różne stylistyki. Jego sercem była wzorowana na świątyni Diany z Tivoli świątynia Sybilli. To tu, a również i w sąsiednim Domku Gotyckim powstało pierwsze na ziemiach Polski muzeum. Księżna gromadziła bowiem liczne pamiątki z podróży, bezcenne obrazy, jak na przykład „Dama z łasiczką” Leonarda da Vinci, a z czasem narodowe eksponaty związane z polską historią. Puławy to miejsce, które z pewnością warto odwiedzić, żeby poczuć klimat minionych epok, zwłaszcza, że było to miejsce, które funkcjonowało nie tylko jako artystyczny salon, ale także ważny ośrodek polityczny. Zapadały w nim kluczowe decyzje ważące na losach całego kraju.